31 grudnia 2013

Modlitwa o cierpliwość

- Dzieci, co jecie na śniadanie? Z czym mam wam zrobić kanapki? Adaś?

- Z szynką i ogórkiem.

- Alicja?

- Z dżemem.

Zamówienie przyjęte, kuchnia wydaje dwie kanapki.

- Zapraszam, śniadanie gotowe!

- Ale ja chcę z dżemem! - Adaś wykrzywia buzię w grymasie, który zwiastuje rychłą katastrofę i potoki łez jak grochy. Liczę w myślach do dziesięciu i wyobrażam sobie ciepłą karaibską plażę.

- Ale ja nie chcę z TAKIM dżemem! - Alicja robi minę obrażonego kota.

- A z jakim dżemem chcesz? - fale łagodnie obmywają mi stopy, a morze szumi uspokajająco.

- Z takim dżemem BEZ OWOCÓW!

- Ale dżem właśnie robi się z owoców... - na pogodnym karaibskim niebie pojawia się złowroga ciemna chmura w kolorze dżemu jagodowego bez jagód.

- Ja nie będę jadł szynki i ogórka, chcę z dżemem! - drąży Adaś demonstracyjnie zrzucając na podłogę szynkę wprost w paszczę psa, który taką koniunkturę wietrzy w okamgnieniu i przyjmuje z góry upatrzone pozycje strategiczne. Nie wiem, co robią psy na tropikalnej plaży, ale udaję, że nie widzę.

Zamieniam talerz i to, czym przed chwilą jeszcze gardziła Ala zadowala Młodego.

- Ala, może zamiast dżemu chcesz miód?

- Tak! Poproszę z miodem. - burzowa chmura na spokojnym horyzoncie rozpływa się powoli. Na chwilę zapada cisza mącona wyłącznie przez odgłosy konsumpcji. Zadowolona rozkładam się na leżaku i zamawiam drinka z palemką.

- Maaaaaaamo!

- Co się dzieje? - niechcący wymierzam kopniaka masażyście stóp, który zaczął od mojej prawej nogi.

- Chcemy jeszcze!

- Dobrze, dzieci, to z czym mam wam zrobić kanapki?

- Z szynką i ogórkiem...

- A ja z dżemem.


Żegnajcie, Karaiby...


16 grudnia 2013

11 grudnia 2013

Kobiety na rakiety!

- Maaaamo, ja oglądam gwiazdy! - oznajmia mój syn wzdychając przeciągle.
- Fajnie, prawda? Może jak będziesz dorosły, to zostaniesz kosmonautą i polecisz wysoko do gwiazd?
- Tak! Ja chcę być kosmonautą!
- Nic nie stoi na przeszkodzie - czuję koniunkturę, żeby walnąć gadkę umoralniającą - wystarczy dobrze się uczyć i można zostać, kim się tylko chce. Głuptasów w kosmos nie wysyłają...
Gryzę się w język żeby nie dodać, że niektórych to i owszem, powinni.
- Głuptasy nie latają w kosmos? - Adaś jest wyraźnie stropiony. - Tylko DZIEWCZYNKI latają???




11 listopada 2013

Dyscyplina

- A co ty tu robisz, Adasiu? Miałeś stać w kącie aż zmądrzejesz i przeprosisz za te wrzaski....
Przecież jeszcze nie skończyła ci się kara!

Wparowuje Alicja i od progu wypala:

- Mamo! Adaś był SAMOWOLKĄ!!!


6 listopada 2013

Litania

... pływanie w basenie, wakacje, rysowanie domków z tatą, głaskanie Pajdy, jak mnie Pajda poliże po buzi, dawanie Pajdzie jeść, bawienie się z Adasiem, gotowanie zupy z mamą, jak mam nową pościel, jedzenie miodu rękami, jak przychodzi ciocia Sylwia i ma coś dla nas w torebce, jak jedziemy do babci Izy i babci Eli, jak Figa biega koło samochodu, jak mnie rodzicie przytulają, jak mi mama robi  ładnego warkocza, jak lepimy z ciastoliny i za bardzo nie nabrudzimy, jak mogę obejrzeć jeszcze jeden odcinek Świnki Peppy, jak są naleśniki z miodem na kolację, wąchanie kwiatków, jak jedziemy do ZOO i tam jest żyrafa i papuga, która głośno wrzeszczy, że aż Adasia uszy bolą, zbieranie kasztanów kiedy się ściemnia, jak mama mówi, że ma dla nas niespodziankę, jak mam urodziny i jest różowy tort, jak mogę schować Maleństwo pod poduszką, jak tata rano śpiewa "Panie Janie, nikt nie wstanie", a ja udaję, że jeszcze śpię, jak tata przyjeżdża po nas do przedszkola i wchodzi na salę...
- Alu, a co ty tak sama do siebie gadasz?
- Wymieniam rzeczy, które sprawiają mi radość, żeby nie zapomnieć i je kiedyś narysować...

2 listopada 2013

Zoo Station

- No dobra, dzieciaki, powiedzcie mi, jakie zwierzaki widzieliście dziś w ZOO? - rzucam przez ramię do dzieci w drodze powrotnej z warszawskiego ZOO.
- Słonia!
- Żyrafy!
- Hipopotama!
- A mnie ugryzła gęś!
- A co się wam najbardziej podobało?
- ...
- Gofry!


Abecadło

- No to od początku. Co zaczyna się na literę A?
- Alicja!
- Swietnie! A co zaczyna się na literę Be?
- Beczka!
- Na Ce?
- Calineczka!
- A co zaczyna się na Dy?
- NaDy-mana piłka!

8 października 2013

Rodzinne relacje

- Powiedz mi, kim ty jesteś?
- Adasiem! - bez zająknięcia wypala syn mój jedyny.
- A kim ty jesteś dla taty i mamy?
- Adasiem? - tu już nie jest zupełnie pewien, ale nie traci rezonu.
- No ale kim jeszcze? - bezlitośnie drążę temat.
- Synkiem! - Mały nawet nie próbuje ukryć ulgi.
- Świetnie! A Alicja kim jest dla mamy i taty? - wiem, że to nie fair, ale porządek być musi...
- ...
- No przecież wiesz: ty jesteś synkiem, a Ala kim?
- Synką!


5 października 2013

Chciałabym...

- Mamo, ja chcę pić! I chcę ciastko! I jeszcze chcę oglądać "Śpiącą Królewnę"!
- A ja CHCĘ być piękna, mądra i bogata.
- Ale przecież nie jesteś...



28 września 2013

Lekcja pokory

Na poważnie będzie.

Z racji zawodu muszę od czasu do czasu przekopać się przez tak zwaną literaturę fachową. Czasem publikacje są ciekawe i świetnie napisane, częściej to tylko prężenie mózgowych bicepsów i zza fasady ozdobnych słówek i fachowych zawijasów wyłania się intelektualne pustkowie. Nawet kojoty nie wyją, a dobrnięcie do końca wymaga nerwów ze stali i długich paznokci.

Wczoraj wpadła mi w ręce publikacja, która 60 (!) lat temu - mówiąc delikatnie - wstrząsnęła światem nauki. Mistrzowie zawarli podwaliny współczesnej genetyki na JEDNEJ stronie (nie licząc dwóch linijek na następnej karcie), a zrobili to językiem wybitnie prostym, jednocześnie nie pozbawionym swady i elegancji.

Czapki z głów, Panie i Panowie, oto lekcja pokory!





25 września 2013

Terroryzm dla opornych

Jak domowym sposobem wyprodukować gaz bojowy? Nic prostszego, poniżej podaję sprawdzony przepis na gaz "Triple Assassin":

Potrzebne składniki:

1 dorosły pies rasy Welsh Corgi Pembroke
ok. 50 g resztek fasolki po bretońsku

Czas przygotowania (bez czasu namaczania i gotowania fasoli): 1 dzień

Przygotowanie:

Resztkę potrawy wkładamy do psiej miski i mówimy "masz".
Za około 24 godziny gaz bojowy jest gotowy do użycia. Polecam szczególnie do pozbywania się gości, którzy się zasiedzieli, ewentualnie do trucia much.

Powodzenia!

Jeszcze jedno, wyjaśniam nazwę. "Triple Assassin" dlatego, że po użyciu gazu po pierwsze chce się umrzeć samemu, po drugim wdechu chce się zamordować psa, a po trzecim (jeśli się przeżyje) - pała się żądzą mordu na całej rasie.



17 września 2013

Pamiętniki z wakacji

Wakacje rządzą się swoimi prawami i jakoś tak wyszło, że w czasie pobytu nad Morzem Czarnym dopuszczaliśmy różne kulinarne bezeceństwa, w tym desery po każdym posiłku. Przed również.

- Mamo, co będzie na deser? - pyta Ala zasiadłszy na krześle.
- Tata zaraz pójdzie i sprawdzi, co dzisiaj przygotował dla nas kucharz.
- Ooooo, słodkie kulki! - Ala nie posiada się ze szczęścia na widok słodkiego do nieprzytomności deseru.
- Mamo, a co to jest? - pyta, na wpół zaklejona cukrowym syropem.
- To jest...
- ... kupa bułgarskiego niedźwiedzia... - wypala Artur ze wzrokiem utkwionym w punkcie ponad moją głową.
- ...który najadł się miodu, dlatego jest to takie słodkie. - dodaję z miną pokerzysty z czterdziestoletnim stażem.

Niby wszystko w porządku, wyjaśniamy dzieciom, że to był żart, ale... kiedy Artur odbiera dzieci po przedszkolu pierwszego dnia po powrocie z wakacji, pani przedszkolanka, z szatańskim błyskiem w oku oznajmia:

 - Ala chwaliła się, co jadła na wakacjach...



10 września 2013

50. shades of a call centre

- Halo, dzień dobry, czy to pani Anna?
Odbiera mój mąż i basem pyta:
- Tak, słucham.
- Eeee...

***

- Witam panią bardzo serdecznie! Dzwonię, żeby umówić się z panią na odbiór darmowej luksusowej szwajcarskiej bielizny. Proszę tylko podać rozmiar.
- Nie, dziękuję, nie jestem zainteresowana.
- Ale jak to? Przecież jest za darmo.
- Nadal nie jestem zainteresowana.
- No pani chyba żartuje! Przecież każdy nosi bieliznę! Jaką bieliznę pani nosi?
- [sic!] - Generalnie rzecz ujmując noszę dwa spadochrony wojskowe spięte gumką zamiast biustonosza i lotnię w charakterze stringów. Od święta zakładam namiot weselny na 20 osób. Jedwabny, rzecz jasna.
- ...

***

- Dzień dobry, od razu uprzedzam, że niczego nie sprzedaję. Czy znalazłaby pani chwilę, żeby porozmawiać o szatanie?
- A co dokładnie chciałaby pani wiedzieć o szatanie?
- ...

***

c d n...

6 września 2013

Lekcja ornitologii

Lotnisko, szał przed podróżą z dwójką dzieci osiąga zenit. Pić, jeść, spać, pić, czekolada, mam brudne ręce, nie siadaj na podłodze, zaraz nam ucieknie samolot, przepraszam panią, on już więcej tak nie krzyknie, ciszej, dzieci, nie Alu, nasz samolot nie może być różowy, Boże, daj mi dożyć tych wakacji...

W podręcznym plecaku misz-masz, paszporty wymieszane z paluszkami i chustkami do nosa. Ala spogląda mi przez ramię do ziejącej czeluści bagażu podręcznego.

- Mamo, czyja jest ta SŁONKA? - pyta wskazując słomkę do napojów.
- Nie mówi się SŁONKA tylko SŁOMKA. Słonka to taki ptak.
...
- Mamo, czyj jest ten ptak?





2 sierpnia 2013

Solidarność międzygatunkowa

- Warzywa mają mnóstwo witamin i dzieci powinny je jeść! - jeszcze nie kończę zdania i mam niejasne wrażenie, że kiedyś... gdzieś... dawno temu już je słyszałam.

Ala spogląda na mnie podejrzliwie znad talerza.

- Jak nie będziesz jeść warzyw, to nie urośniesz... - w panice szukam w myślach przykładów nikczemnego wzrostu. Napoleon czterolatce może co najwyżej kojarzyć się z napoleonką, a prezesem Kaczyńskim nie będę dziecka straszyć.

- Na przykład nasza Pajda - oddycham z ulgą spoglądając przepraszająco na naszego psa - nie jadła warzyw i nie urósł jej ogon, sama zobacz! - w myślach obiecuję zwierzakowi karuzelę z psich ciasteczek i podwójną kolację.

Ala zerka na Pajdę z wysokości krzesła:

- Ale ona i tak wygląda PIĘKNIE!



24 lipca 2013

Show must go on

Z wielką ulgą nalałam wrzący dżem do ostatniego już słoika, zakręciłam i odstawiłam do góry dnem. Akcja "Mydło - Powidło 2013" zakończona. Przede mną stado dżemów sortu przeróżnego - od morelowego musu, przez kombinację morela-banan, na porzeczce-agreście kończąc. Jeszcze tylko znieść urobek do piwnicy i można ze spokojnym sumieniem czekać na zimę.

Puk, puk.

- Dzień dobry, pani Aniu! - uśmiecha się sąsiadka z naprzeciwka. - Przyniosłam pani taki drobiażdżek, smacznego! - mówiąc to wręcza mi ważącą chyba z 10 kilo reklamówkę.
- ... ?
- Morelki z działki przyniosłam, dżemik pani dzieciakom zrobi.




19 lipca 2013

Brzdęk!

- Nie skacz tak, bo upadniesz i potłuczesz sobie pupę!

Ala zawisa zdziwiona w powietrzu na ułamek sekundy.

- Ale tak na KAWAŁKI?!

17 lipca 2013

Św. Alicja od Rzeczy Zagubionych

- Mamo, już wiem kim będę jak dorosnę! - oznajmia Alicja wychodząc z wanny po kąpieli.
- No, no?
- DETEKTYWEM! - uśmiech od ucha do ucha wysuwa się z ręcznikowej czapy.
- Świetny pomysł, to chyba bardzo interesujące zajęcie. A jak myślisz, co robi detektyw?
- Szuka zgubionych rzeczy. Tylko mam mały problem, mamo...
- A jaki?
- Muszę mieć LUPĘ! Każdy detektyw ma lupę.
- Nie ma sprawy, kupimy ci lupę.
Oczy Ali zaiskrzyły.
- A czy ta lupa może być... różowa?



12 lipca 2013

Wysokie loty



Siedzę w samolocie, w dole widać już Warszawę. Wszyscy na swoich miejscach, pasy zapięte. Nad Lasem Kabackim dzwoni komórka. Myślę sobie - jakiś gapiszon zapomniał wyłączyć, zaraz przestanie bębnić.

Biznesmen w rzędzie za mną wygrzebuje telefon z aktówki i w tej sekundzie słyszę przeciągłe :

- Haaaaloooo, Stasiek? Czeeeeść. Nie. W samolocie jestem. W SA-MO-LO-CIE jestem! A dzięki, wszystko w porządku. No jasne, rozwalimy flachunię, jak chuj!"

- Stasiek? - pyta kolega biznesmena, też biznesmen.
- No tak, jest już na parkingu, czeka na nas. W lodówce też coś czeka, he he...

Warszawa zbliża się z każdą sekundą, Czterysta metrów nad ziemią, trzysta, widzę już ogrodzenie Okęcia i port towarowy.

Dryń, dryń... Odzywa się inna komórka. Kolega dogrzebuje się do swojego telefonu.

Dwieście metrów do ziemi.

- Halo? A witam  panią! Oczywiście. Ale wie pani co, w samolocie jestem. Nie słyszy pani wyraźnie, bo lądujemy właśnie i hałas jest. LĄ-DU-JE-MY teraz, huk jest. Tak, zadzwonię, jak usiądziemy.

- Kwiatkowska dzwoniła. Kurwa, też sobie moment znalazła.

Ladies and Gentlemen, welcome to Warsaw.




1 czerwca 2013

Dzieci troje

Dzień dziecka swoje prawa ma. Można wybyczyć się w łóżku za wszystkie czasy (prawie do siódmej!), do wypęku nażreć się naleśników z Nutellą, wylizać słoik po tejże, zamiast przygód Świnki Peppy oglądać film sensacyjny z tatą, a - co najważniejsze - pobawić się nowymi (starymi?) zabawkami:

- Adasiu, idziesz pobawić się swoją nową kolejką?
- Nie.
- A czym chcesz się bawić?
- Tatą.





16 marca 2013

Siła wyobraźni

Adaś zasiada w fotelu z książką, otwiera na przypadkowej stronie i z miną chińskiego mędrca zaczyna:

- Blablalabla, a blablabla, bla! O a blabla bla....

Alicja zasłuchana wypala:

- Adaś, tę bajkę o królewnie już czytałeś, poproszę o inną!


11 marca 2013

24 lutego 2013

Rosną...

Rosną, rosną, na własnej krwi hodowane...


Reaktywacja ciał zmęczonych


- Alicja, zanim się zdrzemniesz trzeba nieco posprzątać wasz pokój.

- To ja usiądę tutaj!

- Ale nie chodzi o to, żebyś siedziała i patrzyła na to jak ja sprzątam, ale o to żebyś nieco mi pomogła.

- Mamo, ale moje ciało mnie nie słucha, moje ciało jest zmęczone...

- Ala, to może porozmawiaj ze swoim ciałem i spróbuj je namówić na pomoc przy sprzątaniu zabawek, hmm?


Ala, głośno wykrzykując słowa:

- Ciaaaało, ciaaaaało, chodź sprzątać pokój!

- [piskliwie]: Nie mam siiiiły...



- Widzisz, mamo, próbowałam...