Na poważnie będzie.
Z racji zawodu muszę od czasu do czasu przekopać się przez tak zwaną literaturę fachową. Czasem publikacje są ciekawe i świetnie napisane, częściej to tylko prężenie mózgowych bicepsów i zza fasady ozdobnych słówek i fachowych zawijasów wyłania się intelektualne pustkowie. Nawet kojoty nie wyją, a dobrnięcie do końca wymaga nerwów ze stali i długich paznokci.
Wczoraj wpadła mi w ręce publikacja, która 60 (!) lat temu - mówiąc delikatnie - wstrząsnęła światem nauki. Mistrzowie zawarli podwaliny współczesnej genetyki na JEDNEJ stronie (nie licząc dwóch linijek na następnej karcie), a zrobili to językiem wybitnie prostym, jednocześnie nie pozbawionym swady i elegancji.
Czapki z głów, Panie i Panowie, oto lekcja pokory!