21 marca 2014

Czarowny Czaruś

Adaś, cały dzień testując granice cierpliwości rodziców, zabrnął w kozi róg doprowadzając do tego, że nikt z rodziny nie chciał z nim rozmawiać.

 - Jesteś niegrzeczny i nikogo nie słuchasz, dlatego nikt nie będzie słuchał ciebie. Od teraz - dopóki nas nie przeprosisz - nikt się do ciebie nie będzie odzywał. - stawiam sprawę na ostrzu noża.
- Zupełnie nikt?
- Nikt.

Zmarszczone brwi i wykrzywione grymasem usta wystarczyły za komentarz. Po paru chwilach Adaś mięknie, nie rezygnując jednocześnie z dalszego testowania.

 - Poproszę pić.

Kubek z wodą bez słowa pojawia się na stoliku.

-  Poproszę banana.

Banan cicho ląduje obok kubka. Atmosfera gęstnieje podsycana przez radosne dialogi prowadzone z Alicją, która wietrząc bezbłędnie koniunkturę gra anioła wcielonego, zerkając z wyższością na coraz bardziej skwaszonego Adasia.

W czasie kąpieli coś w nim pęka.

- Ślicznie wyglądasz, mamo... - zaczyna nieśmiało, kiedy wyciągam go po kąpieli z wanny. Milczę jak zaklęta.
- Masz ładne paznokcie - komplementuje ze znawstwem mój świeży manicure. Coś we mnie lekko topnieje i z niemałym trudem powstrzymuję się od parsknięcia śmiechem i wybaczenia mu wszystkiego.

- Mamo! MORDUCHNO ty moja!

Szach, mat.