24 marca 2011

Zwierzęcy magnetyzm

Z racji ichtiologicznych pasji męża i spowodowanej nimi jegoż absencji w domowych pieleszach, przebywam obecnie na wygnaniu u moich Rodziców. Z całym dworem i świtą w postaci psa, rzecz jasna.

Przebywanie u Dziadków ma wiele zalet, a niecodzienne atrakcje czają się na każdym kroku. Szczególnie, jeśli jest się półtorarocznym Złoczyńcą, a wrodzona ciekawość jest wprost proporcjonalna do pojemności pieluchy.

O chodzeniu po wale przeciwpowodziowym pisać nie będę, o kupowaniu nowych butów już kiedyś było; muszę napisać o kocie.

Kot ma na imię Pan Kot i jest pozostałością po zeszłorocznej majowej powodzi. Pewnego razu pojawił się w domu moich Rodziców cały mokry, ubłocony i wyraźnie nieszczęśliwy. Po paru dniach stał się członkiem rodziny.

Pan Kot ma deficyt w klepkach. Z całą pewnością nie posiada wszystkich, a te, które są, na pewno nie leżą na właściwych sobie miejscach. Zwierz, pomimo przeżyć powodzianina, uwielbia wodę - śpi w zlewie i nigdy nie omieszka skorzystać z okazji do kąpieli w sedesie, jeśli ktoś zapomni zamknąć klapę. Nie znosi zamkniętych drzwi i wszystkie potrafi sobie sam otworzyć. Żyje w komitywie z wilczurzycą Figą i pasjami bawi się z nią w chowanego. Słowem - jest osobowością.

Ala została wciągnięta na kocią orbitę już jakiś czas temu. Pan Kot wywarł na niej piorunujące wrażenie. Do tego stopnia, że pierwsze słowo naszej córy, wykrzyczane pod adresem futrzaka brzmiało "Kicia!".

Pan Kot drapie i gryzie. Najchętniej Mamę po kostkach, ale nie pogardzi inną okazją. Ala, jak ćma do świecy, garnie się do kota nieustająco, mimo że zwierz parę razy zademonstrował jej siłę argumentów i argumenty siły. Zwierzęcy magnetyzm działa.Dziś Ala zdobyła swoje pierwsze szlify - na buzi ma szramę jak Matka Boska Częstochowska, ale nosi ją z dumą. Pan Kot chciał jej w osobliwy sposób zakomunikować, że  jego ogon jest wystarczająco długi i nie chce mieć go wydłużanego metodą wyciągania ręcznego. Ma prawo.

Tylko ja nie mogę Pana Kota przekonać do tego, żeby nie wchodził do wózka Adasia gdy ten śpi, że przewijak to nie miejsce do spania dla kotów, a piąta rano to stanowczo za wcześnie na świeże mleczko. Pomimo tego, że mały Adaś właśnie je dostaje :).

Zahipnotyzowana

Kiedy Pan Kot ma dość, ucieka na wyżyny...