Jak podnieść ciśnienie rodzinie i przyjaciołom? Z brzuchem pod nos jest to niesłychanie łatwe.
Sytuacja I:
Czas akcji: parę dni temu, 9 rano.
Miejsca akcji: poczekalnia w przychodni, nasze mieszkanie, praca mojej Mamy.
Ja - w przychodni na pobraniu krwi do ostatnich przed porodem badań. W naszym mieszkaniu - Szwagierka doglądająca Ali. Mama dzwoni do naszego mieszkania. Szwagierka nie odbiera, bo to nie jej małpy, nie jej cyrk. Mama wpada w stan przedzawałowy, dzwoni do mnie na komórkę.
- Gdzie jesteś?!
- Nie mogę teraz rozmawiać, krew mi pobierają.
- ?! To JUŻ??? Rodzisz?!
- No skąd, w przychodni jestem, badania robię!
Sytuacja II:
Czas akcji: kilka dni temu, krótko przed południem.
Miejsce akcji: nasze mieszkanie.
Ala poszła spać, więc ciesząc się chwilą wolności zasiadam do komputera. Przezornie wyciszam urządzenia wydające dźwięki, w tym telefony wszelkiej maści. Wpadam w sieć. W tym czasie w najlepsze dzwoni do mnie Przyjaciółka. Dzwoni, dzwoni, dzwoni. Dostaję info na fejsbuka: odbieraj telefony, do cholery!
Sytuacja III:
Czas akcji: wczoraj przed południem
Miejsce akcji: nasze mieszkanie.
Ala śpi. Przezornie NIE wyciszam telefonów, ale zabieram je ze sobą do łazienki. Wchodzę pod prysznic. Szumi woda, szumią telefony, szumi zagotowana krew w żyłach ślubnego...
Jak to się skończy, kupię im po ciśnieniomierzu...