22 grudnia 2008

Dzień 6

Dzień został zdominowany przez dwa wydarzenia: 1) wróciła Iwona, razem z nią rzecz jasna Krzysiek, więc dzieci stały się ostrożniejsze oraz 2) ciśnienie wody w kranach od rana wyraźnie spadało. Oba wydarzenia są powiązane ze sobą w taki sposób, że Iwona potrzebuje stałych okładów z lodu, toteż kiedy wody całkiem zabrakło, przystąpiliśmy do działania.

Krzysiek wyszukał w książce telefonicznej hydraulika. Z geograficznego punktu widzenia Gros-Islet jest prawdziwym zadupiem i jeżeli ktoś nowy ma nas odwiedzić, to trzeba się z nim umawiać przy klubie golfowym na południowym skraju wioski i stamtąd eskortować do nas do domu.

Facet obiecał przyjechać, a my w tym czasie dokonaliśmy oględzin domowej instalacji hydraulicznej. Wszystko wyglądało OK, więc na wszelki wypadek przeszliśmy się do sąsiadów, aby sprawdzić czy problem z wodą nie jest bardziej ogólnej natury.

Tak na marginesie: Katie i Martin - nasi sąsiedzi - to świetni ludzie. Martin jest Szwedem, a Katie pochodzi stąd. Oboje z trójką dzieci mieszkają tutaj przez okrągły rok, z wyjątkiem pory huraganów, którą na wszelki wypadek przeczekują w Szwecji. Jak na milionerów są strasznie sympatyczni i pomimo tego, że każde z nich jest po czterdziestce, wyglądają na dwudziestolatków. Być może przeniosę się tutaj, zanim zacznę przypominać suszonego pomidora.

W każdym razie oboje przejęli się naszą sytuacją i przyszli z wizytą. Akurat Krzysiek zdążył wrócić - bez hydraulika, który w międzyczasie dzwonił z radosną informacją, że już do nas wyjeżdża. Jaja porobiły się jeszcze większe, gdy Martin odkrył, że hydrofor jest odłączony, a w jego miejsce do prądu podłączona jest instalacja basenowa. W poniedziałek urządzamy zawody w strzelaniu do faceta od basenu.

W domu z powrotem zapanował ład. Godzinę i jedną butelkę wina poźniej, kiedy już zdążyliśmy się z Martinami wzajemnie pozapraszać na imprezy, do drzwi zapukał... hydraulik. Widząc żądzę mordu w oczach Krzyśka, Katie przejęła inicjatywę i urządziła facetowi wykład na temat punktualności. Sądzę, że słyszano ją na sąsiedniej Martynice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz