20 kwietnia 2011

19 kwietnia 2011

Obrazowo mówiąc

Normalnie szok!

Jogurt jak jogurt, nic oszałamiającego...

Sztama!

Fryzjer o mnie pytał, wiem...

A teraz odejdź od komputera i pobaw się ze mną!

Mam szczwany plan!

Higiena przede wszystkim!

Oj, żeby wiedziała, gdzie ja tę szczoteczkę wkładałem!

Mało smaczne...


- A on mówi, że to jego matka była ;-)


15 kwietnia 2011

Poradnik Wyrodny dla rodziców cz. II sekcja A

Małe uzupełnienie części II poradnika dla rodziców posiadających dwoje lub więcej protoplastów do unieszkodliwienia:

Usypianie Synchroniczne

Uwaga, młodzi adepci sztuki usypiania! Czasem zdarza się tak, że uśpić trzeba dwójkę lub, co gorsza, trójkę Małolatów. Wtedy zastosować należy techniki usypiania synchronicznego. Wg mnie powinna to być dyscyplina olimpijska, ale pewnie przed igrzyskami w Londynie 2012 nie zdążą.

Do rzeczy. Aby zrealizować marzenie niejednego wielodzietnego rodzica (wszystkie dzieci śpią jednocześnie) trzeba mieć dużo samozaparcia, cierpliwości i szczęścia.

Grunt pod spanie synchroniczne należy przygotować zawczasu: na podłogę rzucić kilka poduszek, pluszaków, smoka czy inne ulubione gadżety okołosenne naszego Najstarszego. W tle - telewizor lub radio z uspokajającą muzyką. W kubeczku Młodego - napar z melisy. Do kieszeni warto włożyć zapasowy smoczek. Zaczynamy się przeciągać i ziewać, moszcząc się jednocześnie z Najmłodszym na kanapie. Wyłączamy telefony i inne urządzenia emitujące głośne dźwięki. Paszczę Najmłodszego zatykamy, w zależności od możliwości technicznych, butlą bądź piersią. Wszelkimi możliwymi sposobami sugerujemy Starszakowi, że jest śpiący, wykończony i nierozumiany przez otoczenie.

Gdy Młode zaśnie podczas jedzenia, delikatnie przenosimy zwłoki do miejsca docelowego na spoczynek. Starsze zapewne uda się z ciekawości za nami. Porzucając śpiącego już szkraba na posłanku, chwytamy wolną kończyną Bardziej Wyrośniętego Potomka i umieszczamy w przysługującym mu leżu. Natychmiast wyciągamy z kieszeni zapasowego smoka i zatykamy nim to, co się właśnie rozdziawiło, by zaprotestować. Kolejnymi błyskawicznymi ruchami obkładamy Starszaka pluszakami, kołdrą i mamrocząc cicho "papa" uciekamy z pokoju.

Szczęśliwi ci, którzy mają duży metraż i mogą potomków rozmieścić w różnych gabinetach. Tu polecam uszczelniane drzwi dźwiękoszczelne. Jeśli musimy zdeponować zasypiających w jednym pomieszczeniu, polecam zatyczki do uszu. Własnych, rzecz jasna.

I jeszcze jedna, smutna statystyka na sam koniec. Dzieci mają to do siebie, że w 9 na 10 przypadków obudzą się jednocześnie. I na pewno będą głodne, złe i marudne. O czym nie omieszkają poinformować rodziców oraz bliższych i dalszych sąsiadów. A my już wtedy zaczniemy marzyć o kolejnym spaniu synchronicznym.


11 kwietnia 2011

Poradnik Wyrodny dla rodziców cz. II

Czas na kolejną odsłonę naszych "mądrości", tym razem rzecz dotyczy snu. Nie zawsze naszego.


Usypianie dziecka, czyli co dzieci robią, gdy nie broją

Tak, dzieci czasem śpią. Wyjątkowo udaje się załatwić sprawę tak, że wy i wasze dziecko będziecie spać jednocześnie, ale to wymaga czasu i poświęcenia. Do rzeczy!

Dziecko sypia między godziną 0:00 a 23:59, w dowolnych przedziałach czasowych. Raz trwa to 20 minut, raz 5 godzin. Jakakolwiek próba usystematyzowania sprawy kończy się nerwicą, oczopląsem i poobgryzanymi paznokciami, u rodziców, rzecz jasna.

Po czym poznać, że latorośl jest śpiąca? Wcale nie po tym, że ziewa, robi bawole oczy i pokłada się po kątach. Tak wyglądają młode z podręczników o wychowaniu Dzieci Idealnych, ale na pewno nie wasze. Zdrowe dziecko jest śpiące, kiedy drze się a potęgę, wyje, trzaska drzwiami, pluje i tupie. Wtedy możecie podjąć próbę położenia dziecka spać. Pożegnajcie rodzinę i idźcie na wojnę.



Dziecko najedzone śpi dłużej. O karmieniu będzie osobny rozdział, ale warto tu nadmienić, że napełniony żołądek działa nasennie, nie tylko na potomków.

Kiedy dziecko jest najedzone, przebrane i zdradza objawy senności, nie trzeba zwlekać. Zanosimy złoczyńcę do łóżeczka, dajemy maskotkę, smoka i co tylko zażąda, włączamy elektroniczną nianię i uciekamy z pokoju. Przy pierwszej próbie odradzam ustawianie poziomu dźwięku w niani w pozycji "max", ponieważ grozi to trwałym uszkodzeniem słuchu.

Kiedy już wrócimy do wrzeszczącego dziecka, wyjmiemy z łóżeczka uwierającą go kolejkę elektryczną, dwa resoraki i mały zestaw Lego Duplo spod poduszki, możemy podjąć kolejną próbę opuszczenia sypialni w zorganizowanym pośpiechu.

Niech was nie zwiodą pozory! Cisza w elektronicznej niani może mieć pozasenne przyczyny. Najczęściej dziecko, opuściwszy łóżeczko, dobiera się do zdeponowanych nieopatrznie w pokoiku kosmetyków, poskładanych ubrań czy zapasu pieluch na dwa miesiące. Warto po 15 minutach sprawdzić, czy w pozostawionej kosmetyczce nie ma pilniczka do paznokci i czy wasza pociecha nie użyła go przypadkiem jako dłuta do rzeźby w panelach podłogowych, czy też nie praktykuje trudnej sztuki płaskorzeźbiarstwa w drzwiach od szafy.

Gdy pozbędziecie się resztek ultradrogiego kremu pod oczy rozsmarowanego na kaloryferze, zmieciecie wióry z podłogi, kolejny raz w ciągu godziny umyjecie dziecko i włożycie je do łóżeczka, latorośl może zdradzać wstępne objawy znużenia. I, o zgrozo, może zażądać bajki lub kołysanki. Jedną kawę później przestaniecie przysypiać nad przygodami Kaczki Balbinki, a atak Gragamela na wioskę Smerfów potraktujecie jako miłą odmianę po lekturze "Kto mieszka na wsi?". Następnym razem na pewno ostrożniej będziecie dobierać dziecku lektury.

Mała uwaga dla osób posiadających szczątkowe talenty wokalne. Kołysankę zaczynamy od piano, żeby nie przestraszyć dziecka i na zawsze nie zrazić go do muzyki. W najgorszym razie, po nieudanej próbie, macie asa w rękawie - zawsze można młode postraszyć, że jak nie będzie jadło obiadku, to tata zaśpiewa. Dziecko ze strachu z lubością wchłonie podwójną porcję szpinaku i bez grymaszenia zagryzie to wątróbką drobiową. Słowo!

Kiedy w końcu nadejdzie ta chwila, gdy wasza pociecha obejmie Morfeusza i odpłynie, a wy, z kubkiem kawy lub porcją czegoś mocniejszego zasiądziecie w wygodnym fotelu, na pewno zdarzy się przynajmniej jedna z poniższych rzeczy:

- zapomnicie o czymś bardzo ważnym pozostawionym w pokoju dziecka. Zaręczam, tylko w takich okolicznościach drzwi do pokoju malucha skrzypią tak głośno!
- na podłogę upadnie wam metalowy kubek i narobi hałasu;
- sąsiadka przyjdzie pożyczyć szklankę mąki i rozsierdzi psa, który nie omieszka naujadać na nią i na przechodzących klatką schodową współlokatorów;
- sąsiad poczuje nieprzepartą potrzebę podzielenia się z osiedlem swoimi muzycznymi fascynacjami;
- przyjdą świadkowie Jehowy porozmawiać o życiu po śmierci (tu znów niezawodny pies);
- młodsze dziecko postanowi, że to najlepszy moment na atak kolki;

I na koniec jeszcze jedna dobra rada: nie wolno dotykać śpiącego dziecka, niezależnie w jakim momencie aktywności dopadnie je sen. Nawet wtedy:


Dobranoc!