30 marca 2011

Poradnik Wyrodny dla rodziców cz. I

Wiem, wiem.

Że niby w piórka już obrośliśmy i teraz zaczniemy się mądrzyć. I jeszcze rady dawać. I może na dodatek pouczać. Nakazywać i zakazywać. Podśmiewać się z początkujących. Twierdzić, że nasze sposoby na Małe Potwory są lepsze niż sposoby innych rodziców.

Hmmm... Właśnie tak będzie!

Prezentuję niniejszym pierwszą część Poradnika Wyrodnego.

Rozdział I - Ubieranie dziecka

Rozwój Potwora najwygodniej obserwować po zmniejszających się ciuchach. Nie, to nie wasz nowy proszek do prania. To wasze nowe dziecko trzeszczy w szwach i rośnie, jak młody bóg. Ubrania przynoszone przez przyjaciół i rodzinę, a kupowane trochę na wyrost i odkładane do szuflady "na później" mogą się nie doczekać swego przeznaczenia i wraz z nieoderwaną metką wylądować w torbie z napisem "za małe". Bądźcie czujni!

Może się wam wydawać, że Bardzo Małe Dziecko nie stwarza problemów ubraniowych. Przecież nie zacznie marudzić i wybrzydzać, wybierać fasonów i oglądać się na trendy w modzie. Nie martwcie się! Dzieć znajdzie inny sposób na przekształcenie ubierania w przygodę. Niekoniecznie dla niego...

Zdarza się, że niemowlę wymaga zmiany ciuchów. Zazwyczaj treści półpłynne wydostają się z małego organizmu na którymś biegunie jego ciała. Szczęściarze zaliczają wypływ z dwururki, czyli strzał obusieczny. Środki zaradcze w postaci śliniaka i pieluszki to czasem za mało i Młode kwalifikuje się do przebrania.

Kiedy Młode jest jeszcze bardzo młode, nie stawia zorganizowanego oporu. Możliwe jest zatem założenie świeżego pajacyka bez wyłamywania dziecku stawów i niezgodnego z naturą wyginania kończyn. Gorzej, kiedy mamy do czynienia z Dzieckiem Nieco Starszym, którego zaawansowany wiek poznajemy po tym, że zaczyna mieć własne zdanie i nawał zajęć, kiedy właśnie chcemy je przebrać.

Niewprawnym w sztuce kiełznania wyrywającego się życia proponuję praktyczne ćwiczenie:
- w sklepie rybnym kupujemy średniej wielkości żywą ośmiornicę;
- w sklepie z bielizną nabywamy cztery pary pończoch samonośnych. Kolor dowolny, rozmiar S;
- w domu próbujemy ubrać głowonoga w pończochy. Na czas.

A kiedy już spoceni, zziajani i szczęśliwi usiądziemy w fotelu z odstrzelonym szałowo potomkiem gwarantuję jedno: któryś biegun dziecka tego nie wytrzyma...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz